Strony

wtorek, 13 kwietnia 2010

A co mi tam - jeszcze jedna firanka

Zrobiona dosyć dawno - do pokoju Matyldy. Wzór z jakiegoś  pisemka robótkowego sprzed lat. Motyw powtórzony trzy razy - na szerokość ściany okiennej. Robiłam ją nieskończenie długo (jak pamiętam) i wydawało się, że nigdy nie skończę.


Nici bawełniane (taki dawny kordonek kupowany w motkach)

Schemat tylko taki (powiększałam na ksero)


Właściwie to już nie chciałabym drążyć tego tematu - jednak liczne kometarze pod postem "Dygresje" - prowokują mnie do odpowiedzi na nie.
Myślę też, że emocje już nieco opadły. Dziękuję Wszystkim za komentarze.
mydelkowapodroz – może przeczytaj jeszcze raz moją wypowiedź.
Lacrima - wyrazy głębokiego współczucia.
Katrina – też myślałam nad tym, czy na blogu robótkowym wypada umieszczać kir. W końcu doszłam do podobnych wniosków jak Ty.
Splociku – autorka tamtego bloga, w mojej opinii, że tak powiem - przesadziła w ostrości krytyki innych współblogowiczów. Zabrzmiało mi to tak: „tylko ja i te osóby, które myślą, jak ja - jesteśmy wspaniałe i oryginalne. Reszta to plebs ulegający owczemu pędowi”… Oczywiście to jej sprawa, jak i co umieszcza na swym blogu. Swoje poglądy na ten temat już wyłożyłam. Tłumaczy swe racje tym, że filozoficznie wyraża swoje uczucia – a dzięki temu jest bardziej oryginalna od innych – hmm, nie komentuję tego. Faktycznie można umieścić na swym blogu reprodukcję obrazu, wiersz, kwiaty lub flagę narodową, zacytować fragment „Rozmowy mistrza Polikarpa ze śmiercią” – są to różne wybory. Większość blogowiczów użyła jednak prostego „języka” – przyjętego w sieci.  Zamieściła zdjęcia/gify będące symbolem żałoby. Podkreślam – języka przyjętego w sieci. Czy to zdrożne, że nie siliła się na oryginalność? Mnie tak wyrażony na blogach symbol żałoby nie raził i był wyrazem solidarności blogowiczów, a nie „owczego pędu” – które to określenie wyjątkowo mnie dotknęło.

Czy kusi kogoś, by krytykować, że jakaś blogowiczka umieszcza sobie suwak obrazujący np. zaawansowanie ciąży, upływ miesięcy czy lat małżeństwa, wiek dziecka? Czy krytykujemy szatę graficzną bloga, sposób pisania, błędy ortograficzne – raczej nie. Bo jest coś takiego jak netykieta.

I jeszcze jedna nauka wynika z tego incydentu – szanujmy swych czytelników – współblogowiczów. I nie uprawiajmy filozofii Kalego (ja mogę „dowalić” innym, na „dowalanie” mnie się nie zgadzam). Jakże łatwo napisać: „jeżeli wam się nie podoba co ja tu piszę – nie odwiedzajcie mnie”. Tyle, że jeżeli piszesz i nie zahasłowałeś/zahasłowałś swego bloga, i nie zaprosiłeś/zaprosiłaś grona ściśle wybranego do jego czytania – to jednak chcesz mieć bloga licznie odwiedzanego i komentowanego…Więc nie opluwaj swoich czytelników.

Warto czasem zastanowić się i przemyśleć to, co się napisze – przecież tak łatwo urazić ludzkie uczucia. Potrzebna taka cecha charakteru jak takt.

Pkela – przeczytałam Twój wpis i komentarze do niego. Widać - myślimy podobnie.
Do posta "Firanka wg Lacrimy"
Ivory – nie wiem co to za nici, kupiłam je w szmateksie; nie jest to kord, który ma tendencje do „ślizgania się” i faktycznie trudno zakańczać robótki z niego. Te nici przypominają syntetyczny kordonek. Końcówki nitek wszywałam w robótkę – na szczęście nie wyślizgiwały się. Oczywiście prasowałam i to z parowaniem, gdyż firanka była pościągana i wzór  niewidoczny. Uzyskałam efekt „lejącej się” dzianiny. To moja pierwsza firanka, nierobiona z nici bawełnianych (zawsze wierzyłam w bawełnę i krochmalenie).