Strony

sobota, 14 sierpnia 2010

Mirabelki - środek lata

Upały. Spadają mirabelki - lecą nawet  po leciutkim dotknięciu ręką. Uwielbiam mirabelki. Pachną jakoś tak mirabelkowo... i brzoskwiniowo. Nasza mirabelka jest samosiejką, ale  już od trzech chyba lat, obdarza nas swymi owocami:


Wczorajsze i dzisiejsze popołudnie spędziłam poddając renowacji wiekową półeczkę. Los jej był już przesądzony i leżała na kupie drewna przeznaczonego  na opał.  Miała złamaną w dwóch miejscach podstawę (skleiłam klejem "Super Glu" i trzyma jak beton),  dziury po gwożdziach i  kornikach.  Wiem, oczywiście dużo łatwiej  kupić taką półkę - kosztuje niewiele... Ale ta wisiała kiedyś w kuchni mojej babci.



Przybiłam metalowe uchwyty do wieszania, pomalowałam na niebiesko i przytwierdziłam stare haki, które z białej  farby oskrobałam nożem i wyczyściłam papierem ściernym Tło to niebieskość pomalowanej już półki, która pokażę wiszącą w pokoju.


*   *   *

Czyżby ktoś zamieszkał w pokoju "panieńskim"? Pojawiły się sukienki i  koszulki nocne - a wszystkie z korankami i  haftami, szyte  z cieniutkiego płótna i batystu:

Detal


Bardzo lubię płócienne, batystowe  ubrania wzbogacone haftem i koronkami. Nosiłam takie  sukienki i bluzki - są nieocenione na upalne lato. Dziś potraktowane nostalgicznie  pełnią rolę dekoracji.

Bukiecik margerytek w starym durszlaku

Jako ciekawostkę dodam, iż mój małżonek wyjątkowo upodobał sobie pokój "panieński". Z przyjemnością siaduje tam w fotelu, w panującym półmroku i  przyjemnym chłodku. "A w ogóle jest tu ogromnie miło" - stwierdził. Zalec na łóżu nie pozwoliłam, odsyłając Szanownego na kanapę w dużym pokoju lub na łóżko w niewyremontowanym jeszcze poomieszczeniu.

11 komentarzy:

  1. Jak to miło widzieć,że są jeszcze osoby chcące przywrócić w jakiś sposób czas miniony.Pamiętam takie batystowe koszulki nocne, teraz tylko czasami można upolować batystowa koszulę ,a żeby było śmieszniej to jest ona produkcji tureckiej.Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przyjemnie wedruje sie po Twojej Chalupie. Krece sie tutaj juz jakis czas, laze tu i tam, snujac wspomnienia z dziecinstwa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Antonino!
    Baaardzo mi sie to wszystko podoba,no moze oprocz tych kornikow w poleczce /ale mysle,ze ich juz nie ma/.
    Na mysl przychodzi mi film "Nad Niemnem".Wnetrze chalupy Janka i Anzelma Bohatyrowiczow bardzo roznl sie od wystroju Twojej,a wlasnie tego mi w filmie brakowalo.Tej prostoty i "prymitywizmu" - tak to chyba mozna okreslic.
    Pozdrawiam serdecznie
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdjęcia, przesympatycznie urządzona chałupa - Twoja pasja robienia czegoś z niczego.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz fantastyczne pomysły - wszystkie super -jak burza idziesz do przodu- a efekty miłe dla oka- czy w tych koszulkach są mereżki? ja pamiętam takie - najróżniejsze - nawet pościel była również z nimi i monogramami - jest u Ciebie coraz piękniej - chętnie bym zamieszkała w takiej chałupie - ale dlaczego chałupa?
    Wanda

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo miło u Ciebie. A, że mąż upodobał sobie panieński pokój wcale się nie dziwię.
    Mirabelki to też wspomnienie mojego dzieciństwa.
    Pozdrawiam Teresa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękną masz kankę - wzięłabym z zawartością .

    OdpowiedzUsuń
  8. Mieszkać- niekoniecznie, ale pojechać do takiej wiejskiej, sielskiej chaty pojechałabym. Roześmiałam sie czytając,że w panieńskim pokoju mąż nie może polegiwac? Narzuta z tych gniecących się?

    OdpowiedzUsuń
  9. Coraz fajniejsza robi się ta Wasza chałupka.
    Takie miejsce z klimatem. Fajnie jest mieć taką przystań.
    Uwielbiam mirabelki:)
    Pozdrawiam slonecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. ależ tu u Ciebie przyjemnie. Margerytki w durszlaku prezentują się cudnie...

    OdpowiedzUsuń
  11. Marzenie...batystowe ubrania.Doskonale też pamiętam chusteczki do nosa, obszyte ręcznie wykonaną koronką...Toż to były istne cuda.

    OdpowiedzUsuń