Poświątecznie w zasadzie nie mam nic robótkowego do pokazania - czasu przed, i w czasie świat było bardzo mało, a harmonogram przygotowań, świętowania i załatwiania różnych spraw był bardzo napięty. Wczoraj jeszcze byłam w Krakowie, by dokonać razem z córką ostetecznego wyboru modelu sukni ślubnej, gdyż przygotowania zaczynają nabierać tempa. Korki w stronę Krakowa były takie, że obliczano podróż na 7 godzin. W poniedziałek wielkanocny jechaliśmy 4 godz. - to i tak niewiele (normalnie samochodem można dojechać za 3). Na szczęście w stronę Sanoka korków nie było i w miarę przyzwoicie czasowo dotarłam wieczór do domu.
Po świętach doszła do mnie niespodzianka od Lucyny:
przecudnej urody pisanka - karczoch i urocze świąteczne życzenia napisane na własnoręcznie wykonanej kartce.
Lucynko- serdecznie dziękuję
Pisanka jest cudna jak marzenie i dla mnie dodatkowo cenna, gdyż tej techniki nie znam i bardzo podziwiam umiejętności tych osób, które potrafią takie pisanki wykonywać (podziwiam oczywiście Lucynę). To, że tak poźno przesyłka dotarła - to oczywiście wina poczty. Awizo przyszło wczoraj - odebrałam dopiero dziś rano.
Przepraszam Wszystkich uczestników zabawy blogowej "Pisanki 2010", że nie umieściłam jeszcze ich prac na osobnym blogu - po prostu nie miałam czasu. Postaram się to zrobić niebawem.
Pisanka urodziwa - piękne wiosenne kolory i ta technika - chyba troszkę zazdroszczę ;-)
OdpowiedzUsuń