Zrobiłam kilka serwetek z grubej bawełny:
Nie są to serwetki do położenia w salonie. Raczej nadają się na stół kuchenny czy ogrodowy, albo do letniego domu na wsi. Te konkretnie są do mieszkanka Matyldy.
Schemat powszechnie znany (Mao robi takie poncza)
Miały być w zieleni, bo ściany tam pomalowano na zielono i żółto. Pasują w sam raz do studenckiego lokum.
Kiedyś nie mieściło mi się w głowie, że można by robić serwetki kolorowe z grubej bawełny. Uznawałam tylko białe lub ekri wykonane z cieniutkich nici. Jak widać dziś znalazłam zastosowanie dla serwetek wyszydełkowanych z grubej bawełny. Używałam „Sonaty”, „Alminy” i jeszcze jakiejś bawełny niewiadomego pochodzenia.
Żółte – to właściwie podkładki pod kubek - wzór zaczerpnęłam z tego blogu
Otrzymałam tez nowe wyróżnienia od ewetki:
Bardzo dziękuję. Jestem mile zaskoczona. A pragnę te wyróżnienia przekazać wiki, na której blog trafiłam, jak to zwykle bywa, przypadkiem. Blog mi się spodobał, prezentowane prace też – uważam, że jest niezwykle inspirujący. Podziwiam autorkę za wykonywanie uroczych drobiazgów.
bardzo ladne serwetki..pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńśliczne serwetki
OdpowiedzUsuńOkazuje się,że z grubszej bawełny też wychodzą ciekawe serwetki :)
OdpowiedzUsuńDla mnie, az dwa wyróznienia????
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuje!!!Ale mnie zaskoczyłaś!