Strony

niedziela, 27 grudnia 2009

Makaronowe aniołki Piotra i inne prezenty

Obiecałam pokazać inne prezenty. Jako pierwsze zaprezentuję makaronowe aniołki Piotrka, który wykonał je na prezent świąteczny dla córki. Chodziło o to, żeby ofiarować coś własnoręcznie wykonanego. Aniołki są śliczne i zawisły na brzozowych gałązkach. Zdecydowałam też, że wezmą udział (za zgoda autora) w „Anielskiej zabawie blogowej” (Piotrek nie ma własnego bloga, uważam jednak, że są warte pokazania):




Autor przygotował też opis wykonania:

Jak wykonałem makaronowego aniołka

Opis

Zacznę od potrzebnych składników: makaron rurki, makaron kokardki, makaron malutkie półkrążki, guziczki grzybki, klej „Kropelka”,  spray, mulina, 2 kg cierpliwości.

Makaron rurka służy jako korpus. Tylną część delikatnie wyrównujemy nożykiem do papieru i przyklejamy klejem makaron kokardkę (również wyrównaną w miejscu sklejenia nożykiem) i aniołek ma już skrzydełka.
Do korpusu ze skrzydełkami przyklejamy guzik grzybek, jako głowę.
Dwa makarony półkrążki sklejamy tak, aby tworzyły okrąg i przyklejamy u góry guzika, jako aureolę.
Dwa makarony półkrążki posłużą także jako rączki (najtrudniej je przykleić).
Mulinę (półtorej długości zwitka) zawiązujemy i przekładamy pod skrzydełkami, a następnie przyklejamy.
Gotowego już prawie aniołka wystarczy teraz pomalować sprayem (ja użyłem srebrnego) i pozostawić do wyschnięcia.


Należy pamiętać, że przyklejające się do rąk elementy aniołka to standard, trzeba uzbroić się w cierpliwość, a na wykonanie jednego aniołka trzeba poświęcić około pół godziny czasu.
 
Matylda także wykonała coś własnoręcznie dla Piotrka. Zanim jednak to uczyniła, z zapałem poznawała zawiłości techniki szydełkowania łańcuszka i półsłupków (do 2 w nocy w przeddzień Wigilii), co zaowocowało zrobieniem dla mnie w prezencie breloczka – ludzika:


W efekcie Piotr otrzymał takiego żółwika:




Córka korzystała z opisu zamieszczonego na blogu Miki .
Żółwik Matyldy nie jest aż tak miniaturowy, ponieważ użyła znacznie grubszej bawełny, niż Mika, ale jako breloczek spełnia swoją rolę. A najważniejsze, że zrobiła go zupełnie samodzielnie i narzeczonemu bardzo się podoba.

Pragnę jeszcze pochwalić się miłym bardzo prezentem od Matyldy i Piotra: śliczną kamionkową filiżanką ze spodkiem z Ikei – znakomicie komponuje się z granatową serwetką.



Na koniec nasz świąteczny Czesio. Miał wystąpić w czapce Mikołaja, ale ta, którą mieliśmy jest za duża (nie zdążyłam mu zrobić na jego rozmiar).



Pragnę podziękować Wszystkim za życzenia świąteczne zarówne te wpisywane na moim blogu, jak i te składane na blogach.

7 komentarzy:

  1. Strasznie mi się podobają makaronowe aniołki, żółw też ma swój urok.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pytanie do autora uroczych aniołków - czym się zmywa tę "diabelską" kropelkę z rąk?

    OdpowiedzUsuń
  3. Super prezenty. Makaronowe aniołki są bardzo pomysłowe, jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kleju z palców pozbyć się jest bardzo trudno. Ja pryskałem po palcach specjalnym sprayem do czyszczenia (taki, którego używa się przed lakierowaniem aby odczyścić i odtłuścić) tylko że on strasznie wysusza skórę, dlatego spray na początek a potem pumeks, mydło i szorowanie aż do skutku. Piotr

    OdpowiedzUsuń
  5. Od samego czytania palce mi odpadły :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem pełna podziwu dla autora makaronowych aniołków :)Gratulacje :) Dla Matyldy za zapał do robótek szydełkowych i widoczne tu efekty duże brawa :).Pozdrawiam i życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń