Strony

sobota, 4 sierpnia 2018

Smycze do smoczka

W lipcu gościliśmy starszą wnuczkę Wandzię. Spędziła u nas tydzień bez mamy i taty. Jako dziadkowie staraliśmy się, żeby wnuczce było jak najmilej. Więc poza typowym programem zabawowym były też niewielkie wycieczki po okolicy. Zabrałam wnuczkę do ruin Klasztoru Karmelitów Bosych w Zagórzu.  Pokazałam ruiny, poopowiadałam o życiu mnichów, obejrzałyśmy ogród klasztorny i widoki z wieży. Idąc do góry omawiałyśmy rzeźby drogi krzyżowej.


W inny dzień pojechaliśmy do Leska, gdzie pokazałam dziecku ryneczek, ratusz, planty, pomniki.


Zależało mi, żeby wnuczka zobaczyła pomnik książki:


Wycieczka zakończyła się wizytą w "słodkim domku", gdzie pozwoliliśmy dziewczynce zjeść lody i galaretkę. Zwyczajowo dziecko nie dostaje takich słodyczy - to był wyjątek.

Wandzia miała do dyspozycji basenik, piaskownicę i huśtawkę w ogrodzie. Zabrałam ją też nad rzekę Osławę. Tydzień upłynął błyskawicznie.
Kiedy przyjechała mama Wandy z drugą wnuczką - niestety pogoda popsuła się i cały tydzień lało. Wówczas już córka organizowała zajęcia dla dziewczynek, a ja szybciutko dla młodszej Meli zrobiłam nowe smycze do smoczka, gdyż stare były już mocno sfatygowane:

 
 
Kwiatki są z obydwu stron smyczy:
 

 

To były bardzo sympatyczne dwa tygodnie.