Na tym ostatnim zdjęciu nowe rynny na dachu chałupy. Założone dosłownie "na chwilę" przed zimą.
Strony
▼
niedziela, 4 grudnia 2016
Zima
Przyszła szybko i daje popalić. Każdego wieczora wnikliwie śledzę prognozy pogody, bo przecież muszę dojechać do pracy, a nie wiadomo co czeka na drodze. W ostatnim tygodniu zaliczyliśmy całe spektrum tej pory roku: od ślizgawicy na drogach w poniedziałek (wiele aut w rowach) poprzez obfite opady, śnieżyce, błoto pośniegowe, roztopy, mróz. Nie lubię zimy, szczególnie wtedy, kiedy jadę rano do pracy... Ale tak poza tym - to urok zimy może dla mnie trwać tak z tydzień. Potem wolę bardziej umiarkowaną aurę.
Popadało porządnie, śnieg zapewne poleży, bo idą mrozy. Psy radośnie hasały po białym puchu, który miejscami dla małej Toli był za głęboki. Psinka jednak bohatersko brnęła przed siebie. Pojechaliśmy do Zagórza zobaczyć "czy chałupa jeszcze stoi" i zabrać do domu ostatnie doniczki z pelargoniami. Nawet nie odśnieżaliśmy ścieżek. Oczywiście na górę nie wjeżdżaliśmy, nie chciałam by ściągało mnie po wąskiej dróżce, auto zostało na placu przed szkołą. Spacer do lasu i powrót. Psiska i tak odpoczywały, jakby nie wiem ile czasu spędziły na powietrzu.
Na tym ostatnim zdjęciu nowe rynny na dachu chałupy. Założone dosłownie "na chwilę" przed zimą.
Na tym ostatnim zdjęciu nowe rynny na dachu chałupy. Założone dosłownie "na chwilę" przed zimą.