Strony

piątek, 2 września 2016

Drogie Panie,

Szanowne Czytelniczki - nie spodziewałam się tak licznego i tak miłego odzewu na moje marudzenie. Cieszy, cieszy bardzo, że blog jest czytany, a nawet ulubiony przez część Czytelniczek. Dziękuję za tak liczne słowa wsparcia, optymizmu i radości. Witam też nowych obserwatorów. Jest mi niezmiernie miło. Część Pań zadeklarowało stałą tu obecność u mnie, chociaż stwierdziło, że raczej rzadko zostawiają komentarz lub wcale. Wiem, wiem sama tak mam - niekiedy przemykam przez interesujące mnie blogi i nie piszę, nie ma czasu, nie ma nastroju na zostawienie śladu po sobie. No cóż - życie biegnie bardzo szybko i wiem, że inni mają podobnie.

Dziękuję też za tak liczne życzenia zdrowia dla mojej mamy. Mam nadzieję, że tej zimy uda nam się w końcu uporządkować najstarsze zdjęcia rodziny (tylko mama wie, kto na nich jest) i podpisać. To dlatego między innymi ważne jest, by mama nadal była w dobrej kondycji psychicznej i fizycznej. Jakoś teraz dopiero te rzeczy stały się dla nas istotne, dawniej o tym nie myśleliśmy...

Nie zamierzam ogłaszać, że blogować nie będę (jak się zdarza niektórym osobom), ja będę, bo bardzo to lubię - a przerwy w pisaniu postów wynikają po prostu z braku czasu. Wszystkie działania to kwestia wyboru. Bo, albo np. porobię na drutach, albo potrenuję, albo opracuję post na bloga... A w końcu jest też jakieś życie w realu i wszystko co się z nim wiąże: rodzina, praca, sprzątanie, ogród itd.

Wiem, że "życie w sieci" nie jest łatwe. Różnie bywa - czasem narażamy się na jakieś niewybredne komentarze, zaczepki; chociaż taki "bolżek" (utworzyłam sobie neologizm - zdrobnienie od słowa blog), właściwie to płotka w sieci (internetowej). Czasy największej popularności ma już za sobą, kiedy to odwiedzało mnie po 2-3 tys. czytelników dziennie, a rocznie dochodziło do 800 tys. (2013 r.). Od tego czasu popularność bloga systematycznie spada, by w minionym roku uplasować się na poziomie lekko ponad 400 tys. odwiedzających. Nie da się długoterminowo utrzymywać na wysokim poziomie - bo zwyczajnie prowadzenie sensownego bloga wymaga czasu. Poza tym powstaje tyle interesujących nowych witryn i blogów, że ludzie zwyczajnie nie mają czasu na odwiedzanie wszystkich. Przecież nie można  żyć tylko w sieci - jest życie realne, które powinno być ważniejsze (każdy sam powinien wyważyć sobie proporcje).
Zdaję też sobie sprawę, że nie należę do osób zbyt wylewnych, jeżeli chodzi o kontakty międzyludzkie, jednak mam nadzieję, że taka konwencja bloga jest do przyjęcia przez moich Czytelników.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie - dziękuję, dziękuję z całego serca.