Strony

wtorek, 16 czerwca 2015

Migawki z ogrodu

Ostatnie upały sprzyjały wiosennemu pobytowi w ogrodzie. Rano przed pracą zawoziłam męża i psy, sama ruszałam do pracy, by po obowiązkach zawodowych wrócić do ogrodu. Najpiękniejszy okres w przyrodzie powoli się kończy - rośliny wykwitają i przekwitają, zarówno krzewy i byliny - jeszcze tylko parę dni i skończy się kwitnienie i pachnienie. Teraz dominuje woń jaśminu, która wyparła oliwniki i wiciokrzewy.





W fazie kwitnienia jeszcze piwonie i goździki:
 


Tulipanowiec kwitnie jak oszalały, kwiaty w słońcu wydzielają delikatny zapach. Ponieważ rozwijają się nierównomiernie, kwitnienie jeszcze potrwa jakiś czas:




 Pączek
 
Drzewo tulipanowca w całej okazałości
 
Pamiętam, że byłam zafascynowana tulipanowcem - zanim mój urósł i zaczął kwitnąć, specjalnie jeździłam w czerwcu oglądać to drzewo w fazie kwitnienia (do Krasiczyna, Bolestraszyc i do moich teściów). Dziś mam sama piękny okaz, który corocznie daje wspaniałe kwiaty.
Nie, nie za dużo odpoczywaliśmy w te upały. Szykujemy się na przyjazd córki i wnuczki. Dlatego ruszyły przygotowania, by postawić huśtawkę (mała Wandzia uwielbia "husianie"). Zespawany stojak huśtawki został osadzony w ziemi na fundamencie i czeka na pomalowanie. Została kupiona piaskownica, sprawiliśmy już sobie nową ławkę, a w trakcie powstawania jest duża huśtawka (taka z ławką). Jednym słowem organizujemy plac zabaw dla dzieci... i dorosłych.
Udało nam się też - teraz szczęśliwie "wychować" drugą rodzinkę kwiczołów, które uwiły gniazdo w krzaku czarnego bzu. Tym razem przychówek składał się z czworga pisklaków.






Szczęśliwie kotów w okolicy nie ma. Mam nadzieję, że małe nie padły łupem jastrzębi. Kiedy opuściły gniazdo i "urzędowały" w trawie nieopodal, musieliśmy tylko pilnować Tolki, bo ta mała psina ma zapędy łowieckie i natychmiast wyczuła ptaszki. Dlatego cały czas mieliśmy oko na pieska, by nie dopadł pisklaka. Tu też jedno ptaszę (najsłabsze) - długo stało przy gnieździe i nie mogło się zdecydować na zejście "na ląd". Jednak następnego dnia już go nie było - to znak, że ostatecznie opuściło gniazdo.