Strony
▼
poniedziałek, 8 grudnia 2014
Moje zmagania cd.
Wiem, wiem, że przynudzam o cukrzycy. Jednak dziś chciałabym się trochę pochwalić. Pod koniec listopada doczekałam się na wizytę u diabetologa. Zapisał mi plik badań. I z wyników jestem bardzo zadowolona. Na początek cholesterol (20 lat miałam podwyższony i nic go nie ruszało), teraz w normie i całkiem niezły HDL i LDL, trójglicerydy spadły do dolnej granicy normy. I to co najważniejsze: glukoza na czczo z krwi żylnej: 86. W domu borykałam się z glukozą poranną - jakoś nie chciała zejść poniżej 100 (teraz w porywach się zdarza). Oznacza to, że być może glukometr ma jakąś granicę błędu. W ciągu dnia cukier nigdy nie skacze mi powyżej 140 (oczywiście bardzo się pilnuję z jedzeniem). HbA1c - 6,5% - dążyłam do tego wyniku. Są i nieco gorsze wskazania - za wysoki poziom mocznika we krwi (muszę jeść mniej białka) oraz gorsze wyniki badań prób wątrobowych - co oznacza kiepską pracę wątroby (tak podejrzewałam). Badania pepetydu C - na razie w Sanoku niemożliwe (nie robią), muszę jeszcze zadzwonić do jednego z laboratoriów. Ma pomóc w doborze leków (stężenie peptydu C we krwi odpowiada stężeniu wydzielanej insuliny). Krótko mówiąc, wyrównałam cukrzycę w ciągu 4,5 miesiąca od diagnozy. Oczywiście należy pamiętać, że samo nie przyszło: dieta (zero cukru, zero tłuszczu - poza roślinnym), dużo ruchu. Tak brzmi bardzo, bardzo skrócona recepta. Jestem żywym dowodem, że można, jeżeli się tylko chce. No i dodam jeszcze, że jest mnie mniej o 15 kg.