Strony

niedziela, 14 września 2014

Na Chryszcztą

nie weszliśmy (czerwonym szlakiem od Jeziorek Duszatyńskich) w zeszłym tygodniu, bo musieliśmy wcześniej wracać do Sanoka. Zaplanowałam wycieczkę na tę niedzielę, pod warunkiem, że dopisze pogoda. Zachmurzyło się dopiero po południu. Ruszyliśmy szlakiem niebieskim z Rzepedzi. Od Przełęczy pod Suliłą.


Byliśmy dzisiaj jedynymi turystami zmierzającymi w górę. Na początku trasy spotkaliśmy grzybiarzy z solidnymi zbiorami rydzy. Potem - to już tylko las i cisza.



 
Wędruje się cały czas traktem leśnym  - głównie lasem bukowym. Kilkakrotnie otwierały się  zielone polany porośnięte paprociami i jeżynami. W lesie mnóstwo powalonych drzew, a trasa po ostatnich opadach, dosyć błotnista. Ifka korzystała i urządzała kąpiele w błotnych kałużach. Wędrówka lasem nieco się dłużyła, nic nie przerywało jej monotonii.


Na szczycie - o dziwo spotkaliśmy rowerzystów, którzy potem ruszyli w kierunku Duszatyna; przemknął też jeden samotny turysta, który nawet się nie zatrzymał. Szczyt  zalesiony i jeżeli ktoś liczył na jakiekolwiek widoki z góry - to się przeliczył.

 
 
Na wierzchołku Chryszczatej znajduje się betonowy obelisk o wysokości 7,85 m. Niegdyś stała tu drewniana wieża widokowa, obelisk był jej podstawą.

Nazwa Chryszczata wywodzi się od łemkowskiej nazwy rośliny chreszczate zilie (czworolist pospolity) lub od skrzyżowania dróg (ukr. chrest – krzyż).

Od 25 września 2007 stoi tu krzyż upamiętniający pobyt
papieża Jana Pawła II
 
W masywie Chryszczatej znajdują się pozostałości rowów strzeleckich, bunkrów i ziemnych umocnień austriackich z roku 1914, polskich z roku 1920 oraz walk z okresu II wojny i powojennych z lat 1944–1946.
 
Do września 1944 r. na wzgórzach Chryszczatej skrywał się oddział partyzancki dowodzony przez Mikołaja Kunickiego, który wraz ze swymi żołnierzami wyprowadził przez Chryszczatą uciekinierów z polskich wiosek w Bieszczadach, którzy uciekali przed UPA (całe rodziny: starców, dzieci i kobiety). W latach 1945–1947 masyw i wzgórza Chryszczatej były schronieniem oraz bazą wypadową dla oddziałów UPA  Chrina i Stiacha. Do całkowitego rozgromienia  UPA na Chryszczatej doszło latem 1947.
Wróciliśmy tą samą trasą (samochód czekał przy przełęczy).
 


 
W sumie mamy w nogach  tak około 5,5 godz. marszu. Schodząc z góry nie pogardziliśmy rydzami, które same się pchały w dłonie. Z braku kosza zbierałam je do mężowskiej koszuli.