Do wsi Dudyńce nieopodal Sanoka jeżdżę zwyczajowo dosłownie dwa, trzy razy do roku. Zawsze na Wszystkich Świętych, by zapalić znicze na grobach rodziców mojego ojca. Czasem wybieram się tam w lecie. Stoi sobie przy drodze - mało ruchliwej, taka sobie kapliczka:
Budowla niestara ozdobiona zaskakująco: kawałkami szkiełek i kolorowej ceramiki. Urody jej nie dodają. Wydaje mi się, że jedynym atutem tej kapliczki jest bryła i jej osamotnienie przy tej drodze. Ktoś kiedyś zasadził kolumnowe świerki i kępę kwiatów...