Strony

piątek, 13 sierpnia 2010

"Wędrówka" po chałupie (2) - kuchnia

Dzisiaj omijamy sień i od razu udajemy się do kuchni. Jakoś tak wyszło, że ta kuchnia jest bez kuchenki do gotowania. Dawniej stała w niej żeliwna  kuchnia na węgiel, która została przeniesiona do innego pomieszczenia i tam pełni swą rolę  mi.in. grzewczą. W tej części domu zaplanowany został kominek, który ma ogrzewać  dwa pomieszczenia (jednak to  w dalszej przyszłości - chociaż tzw. "stopa" betonowa już została  zrobiona). Ostatecznie, jeżeli zajdzie potrzeba mogę przenieść do tej części mieszkania dwupłytową kuchenkę elektryczną.


W kuchni dominuje kolor czerwony i biały. Krzesła: jedno thonetowskie i trzy dębowe zespalane kołkami kupiłam w komisie  meblowym za niewielkie pieniądze (okazało sie, że doskonale pasują do kuchni). W przyszłości planuję pomalować je na biało. Dobierałam specjalnie krzesła z twardym siedziskiem, by położyć na nie poduszki do siedzenia.

A to półka wisząca nad stołem:

Część prezentowanych butelek wykopał  mój mąż z zasypanej kiedyś studni...

Detal


Stary kredens odnowiony przeze mnie kilka lat temu:


Wieszak kuchenny - pamiętający  lata trzydzieste ubiegłego wieku (zawsze wisiał w tym miejscu i teraz tu powrócił):


Po odnowieniu zyskał nowe haki (stare wykorzystam do innych celów) i stylizowane uchwyty - takie jak przy kredensie.

Makatki z lat czterdziestych ubiegłego wieku haftowane przez moją mamę i babcię. Zawisły w kuchni trzy:

Z jeleniami nad kredensem

Nad stołem, pod czerwoną półeczką

Obok okna

Dla tej makatki  tym razem zabrakło miejsca, dlatego została sfotografowana w stanie "na leżaco":


Stara  radziecka jeszcze  lodówka z lat sześćdziesiatych ubiegłego wieku - na chodzie (chciałam ją wyrzucić, ale Matylda nie pozwoliła):


I jeszcze takie pozostałości po babci:

Półeczka

i mydelniczka