Strony

środa, 12 maja 2010

Najstarsze dziesiąte

Casada zaprosiła mnie do zabawy  blogowej  najstarsze 10. zdjęcie  w komputerze. Ciężko było, bo  szczerze mówiąc  mam zdjęciowy bałagan, foldery  z  fotkami niedatowane, tylko nazywane, przemieszane z folderami zdjęć z telefonów komórkowych. Ostatecznie padło na  stare zdjęcie z komórki (zrobione 2 komórki  temu). Jakość kiepska, bo  to był mój pierwszy telefon z aparatem fotograficznym - niestety niedoskonałym bardzo. Zdjęcie jest o tyle cenne, że przedstawia naszego  Gucia, pieska, którego mieliśmy przed Ifą. Gucio był  psem niesamowicie wiernym,  o dobrym charkterze, po ogrodzie chodził tylko po ścieżkach (nigdy nie deptał rabat). Jego słabością było kopanie dołków i ucieczki do suczek. Niestety nagła choroba  zabrała mi  Gucia. Nie udało się go uratować, chociaż dyżurowałam przy nim cały tydzień, woziłam na kroplówki, podawałam leki. Moja rozpacz po odejściu Gustawka była tak wielka, że  Matylda w ramach uzdrowienia postawiła mnie przed faktem dokonanym - przywiozła malutką wyżlicę (która, jak się okazało, była też chora, a poza tym miała olbrzymie problemy psychiczne: zupełnie niesocjalizowana - bała się ludzi).
Szukamy królika

Czesio - królik Matyldy - został wypuszczony z klatki, by  pospacerował sobie po pokoju.  Wszedł za wersalkę. Matylda  z Guciem  szukają go.  Nadmienię, że Gustawek  ze stoickim spokojem tolerował  Czesia  i  można go było  wypuścić przy nim  z klatki. Niestety z  Ifunią taki numer nie przejdzie, gdyż instynkt łowiecki ma tak wielki, że od razu  zabiera się za gonienie zwierzaka, który przed nią   rozpaczliwie ucieka, gdzie pieprz rośnie. Dlatego, kiedy teraz  wypuszczamy Czesia, Ifa emigruje do innego pomieszczenia.

Do zabawy zapraszam:

*   *   *

Ten "szydełkowy kołtun" to  moja  letnia tunika  w robocie; kolor niebiesko-morski; 
na zdjęciu wychodzi  jak turkusowy


*   *   *
Kwiat rabarbaru:

Jeszcze pączek...

już rozwinięty

Bardzo lubię kwiaty rabarbaru. Pięknie wyglądają w dużym szkalnym, przeźroczystym wazonie.